Ostatnimi czasy do mojej głowy nie przychodzą żadne pomysły na głębokie "rozkminy". Dawniej, w starszych już postach z outfit'ami pisałam naprawdę mnóstwo, przez co były naprawdę obszerne treściowo. Jedni powiedzą, że to dobrze, bo blog jest wartościowy, a drudzy stwierdzą, że tak długie teksty po prostu ich nudzą. Wiadomo - wszystkim nigdy się nie dogodzi.
Sesja została zrobiona jeszcze podczas wakacji, gdy pogoda była wprost idealna !
Przechodząc do sedna - po intensywnych rozmyślaniach nagle wpadł mi do głowy pewien oczywisty dla mnie temat, który w sumie delikatnie irytuje mnie od jakiegoś czasu. Odkąd założyłam swojego blogowego snapchat'a ---> wersquu, zaczęłam intensywniej oglądać i śledzić także inne snapchat'y blogerek i blogerów. Zanim się spostrzegłam, dobiłam do czterdziestu obserwowanych kont. W większości są to jednak początkujące dziewczyny, z resztą podobnie do mnie. Oglądając ich codzienne, snap'owe vlogi zauważyłam wśród dziewcząt pewne niepokojące zachowanie. Ponad połowa ani razu nie pokazała się przed obiektywem bez makijażu, a co najgorsze wiele z nich przepraszało - powtórzę raz jeszcze: przepraszało za to, że pokazały się bez makijażu i brzydko wyglądają.
Zrozumiałabym jeszcze kobiety powyżej czterdziestego roku życia, chociaż te, które w tym wieku w ogóle się nie malują naprawdę szanuje. Jednakże wszystkie te snapchat'y prowadzą dziewczyny w wieku od 13 do 17 lat. Ich cera, tak jak i moja jest młoda, świeża i po prostu naprawdę piękna. Osobiście jestem wielką przeciwniczką malowania się w tym wieku, gdyż uważam, że jest to świadome postarzanie i pogarszanie stanu swojej skóry twarzy.
Oczywiście, każda z was robi to, co uważa za słuszne i absolutnie nie chce tutaj podważać waszych decyzji, a wręcz przeciwnie próbuje przedstawić plusy i minusy tych czynów.
Przede wszystkim, najgorszym wrogiem nastolatki jest podkład. Wiele z was uważa go za cudotwórce zakrywającego wszystkie zaczerwienienia i małe blizny, lecz tak naprawdę jego warstwa blokuje wam pory, przez co cera jest jeszcze bardziej skłonna do powstawania niedoskonałości i wyprysków. Wiadomo, że czas dojrzewania nie jest łatwy i czasem nie łaskawy dla cery nastolatki, która przez takie zmiany łatwo może nabawić się kompleksów. Zwłaszcza w otaczającym nas świecie "chodzących ideałów". Prawda jest taka, iż każda nastolatka i nastolatek ma lub co jakiś czas pojawia się u niego wielki, czerwony i obrzydliwy pryszcz, przesuszona skóra, zaczerwienienia i wiele więcej tych okropieństw. Zakrywanie nie ma sensu, gdyż leży to w naszej naturze i nie pozbędziemy się tego dopóki ten okres w naszym życiu nie przeminie. Nie rozumiem stwierdzenia - "Wstydzę się przez nie mojej twarzy". Dojrzewasz i to jest najnaturalniejsze zjawisko w świecie !
Malowanie rzęs, ust, brwi nie jest tak bardzo inwazyjne i nie szkodzi naszej cerze. Warto podkreślać jej naturalność i młodość dopóki jeszcze taką jest. Nie przeczę, że ja nie nakładam tego typu produktu na swoją twarz, bo czasem mi się to zdarza. Rodzinna uroczystość, ślub znajomych, bal gimnazjalny, lub każdy inny - wtedy chcę wyglądać jak super gwiazda z idealną cerą. Są to jednak pojedyncze okoliczności, które nie wyrządzą znacznych szkód. Nie zrozumiem nigdy nakładania podkładu dzień w dzień. Uznawania tego za rutynę w wieku nastoletnim jest złe. Cykliczność w przyszłości bardzo odbije się na stanie skóry.
Przykre jest słyszeć od nastolatki przeprosiny za pokazanie się bez makijażu. Za dawnych czasów wstydem było pokazanie się w makijażu. Ja na co dzień nie maluję się w ogóle. Jeżeli mam problem z natarczywym wypryskiem używam miejscowego korektora, by zmniejszyć zaczerwienienie. Nie wstydzę się swojej twarzy. Naturalność to podstawa. Jeżeli ma was to przekonać - większość chłopaków nienawidzi kiedy dziewczyna ma na sobie przysłowiową "tapetę". Macie jeszcze sporo czasu by zacząć ukrywać pod podkładem pierwsze oznaki starości. Na razie korzystajcie z tego, że jesteście młodziutkie.
Podsumowując - przepraszanie za pokazanie się bez makijażu jest śmieszne, a każda z nas powinna zostać naturalna. Ważne by zaakceptować siebie i nauczyć się patrzeć w lustro nie mając na sobie krzty podkładu, czy pudru. Z początku będzie trudno, ale z czasem przyzwyczaicie się i stwierdzicie, że tak naprawdę jesteście jeszcze piękniejsze bez tego produktu! Oglądając tą sesje, jak i wiele innych możecie zauważyć, iż nawet do nich maluje tylko rzęsy i usta.
Pamiętajcie, iż to wy decydujecie o przyszłym stanie swojej skóry i szybkości jej starzenia.
Zdecydowałam się na outfit, który kojarzy mi się ze zwiedzaniem molo na plaży. Będzie nam wygodnie i nie zmarzniemy od wiejącego wiatru, a koszula będzie dzięki niemu fajnie powiewać. Warto mieć przy sobie także małą i poręczna torebkę, a w tym przypadku torebkę w kształcie ... mleka ! Jej pasek przypomina mi węzły morskie, co sprawia, że cała stylizacja jeszcze bardziej pasuje do nadmorskich klimatów. Osoby śledzące bloga na bieżąco powinny zauważyć pewną zmianę w moich włosach. Ostatnimi czasy wybrałam się do fryzjera i zrobiłam jasne pasemka.
Kochani, co myślicie o tym outfi'cie oraz moich włosach ?
Stosujecie podkład na co dzień ?
Zapraszam do pozostałych postów:
Najnowsze wieści z mojego życia codziennego i sekrety bloga na snapie: wersquu